InfideliS InfimuS IntimuS
(1979 — 19.01.2005)

 

Hyperæsthesia

Exiens

Witku!
dlaczego
Ciebie
już
nie ma?
odpowiedź
jest
zbyt bolesna…
Ty
nigdy
nie powiedziałeś
tego
wprost…

ja – prostak
nie waham się
użyć
tak bolesnych
zbyt dosadnych
słów

To wy!
wy Go
zabiliście!

próżny
mój Ból
nie wróci
Tobie
życia…
jutro
odwiedzę
Twój grób…

Ach Witku!
Ból
przepełnia
umysł…
więc
to Ty…
ja
tyle razy
próbowałem
to tylko próby
ktoś zdeptał…
krew
zakrzepła…
tabletki
były
zbyt słabe…

jedno wiem
ja
nigdy
nie skoczę…
Tobie
się udało…
ja
stałbym się
rośliną…
albo
kaleką…
Ona
jest
jeszcze
tak daleko…

tyle lat
tak krótko
się znaliśmy
teraz
jestem
sam

żegnajcie!
po co
mam
żyć
by
wzbudzać
waszą litość?
żyjcie
sobie
sami
mnie
pozwólcie
odejść
już na zawsze
tam
gdzie
nikt mi niczego
nie będzie
kazał
tam
nie ma
nic

Najdroższy
Przyjacielu
którego
już tutaj
nie ma
Wybacz…
nigdy
nie chciałem
cofnąć
czasu
uważałem
to
za tchórzostwo
dziś
marzę
o tym…
dlaczego
jeszcze
żyję
kolejna próba
nieudana

Uwierz
mi
Przyjacielu
jedyny
Przyjacielu
jakiego
w moim
zbyt długim
życiu
miałem

Ty zawsze
mnie
rozumiałeś
(przynajmniej
się starałeś)
potrafiłeś
spojrzeć
na to wszystko
tak jak ja
(w końcu
to ja
Cię
ukształtowałem)

jeszcze raz
wołam
Uwierz
mi
próbowałem
proszę

Wybacz
mi
jedyny
Przyjacielu
zabrakło
mi
szczęścia
by
być
przy Tobie
odszedłeś
bez pożegnania

Dlaczego?
znam odpowiedź
dudni
uderzając
o ścianki

Dlaczego?

odpowiedź
jest
zbyt okrutna
a ja
niestety
ciągle
żyję
to wszystko
tak nierzeczywiste
ciągle
chcę
krzyczeć
ale krzyk
rozsadza
krtań
zmieniając się
w szloch

Dlaczego?

Bracie
którego
nie miałem
Bracie
dzisiaj też
próbowałem
porażka
nie mogłem
rozciąć
zbyt tępy
nóż
skóra ustąpiła
żyła nie
pustka
zostałem
sam
nie mam
już
nikogo
a muszę
żyć
przeklęty

Przebacz

Ach
wiem
teraz
jesteś
szczęśliwszy…

A ja?

Przyjacielu
którego
tak bardzo
kochałem…
pozostaje
mi
powiedzieć
tak straszne
słowo
jednak ono
jest
nieuniknione
tak bardzo
obce
niestety
Ty
jesteś
martwy
czas
płynie
przez Ciebie
lecz Ty
nie płyniesz
z nim

Przyjacielu
pierwszy
ostatni
pytam
jeszcze raz
ostatni

Dlaczego?

ostatnie słowo
pozostaje
mi
powiedzieć
Żegnaj!
Przyjacielu
Bracie

Żegnaj!
19.01.02
InfideliS InfimuS IntimuS

Ach Witku
dlaczego
odszedłeś
taka tu pustka
po Tobie
tak
Cię
potraktowali

02
InfideliS InfimuS IntimuS

tak ciężko
żyć
spojrzeć
w nowy dzień
tak ciężko
żyć
jak śmieć

rozmyślałeś
tak długo…
tak krótko…
trwał lot
brutalnie
przerwany
koniec…
dla Ciebie
już tak
dla mnie
jeszcze nie

uśmiechnięty
upadłeś
w niebyt
a lot
nie był
zbyt długi
zbyt długie
było
życie
teraz to
już nieistotne
teraz
jesteś
już wolny

jestem
egoistą
nie potrafię
pogodzić się
z Twoim odejściem
Ty teraz
taki szczęśliwy

jeszcze
nie dociera
do mnie
Twoja śmierć
ból
trwa
jeszcze
nie czuję
braku
wciąż
wyczuwam
Twoją obecność
przenika
mnie
poczucie pustki
już nigdy
Cię
nie zobaczę

nie wiem
ile lat
będę
żył
każdy rok
większym cierpieniem
Ty jeden
rozumiałeś
mnie
już nigdy
Cię
nie usłyszę
tyle lat
poszukiwań
daremnie
tyle porażek
było
potrzebnych
bym
zrozumiał
nie spotkamy się
nigdy więcej

02
InfideliS InfimuS IntimuS

Witku!
Obudź się!
To już
minęło
nie musisz
się
już
bać
Ty już tego
nie słyszysz
Twoje uszy
już niczego
nie słyszą

Spójrz!
To ONI
Cię
zabili!
To wszystko
przez niego
przez jej
niedojrzałość
Ty już tego
nie widzisz
Twoje oczy
już niczego
nie widzą

Pamiętasz?
ona
widziała
tylko jego
Ty
się nie liczyłeś
Ty już tego
nie pamiętasz
Twój mózg
już niczego
nie pamięta

Dlaczego
ONI
to
Tobie
zrobili?
Czy
czujesz
tę straszną
martwotę?
unosi się
w powietrzu
Ty już tego
nie czujesz
Twoje ciało
już niczego
nie czuje

Twoje serce
nie wytrzymało
Twój mózg
jest
już martwy

Mordercy!
pozornie bezpieczni
Zabili
Cię
Twoimi rękoma!
Mordercy!

02
InfideliS InfimuS IntimuS

jestem
sam
tak bardzo
samotny
mój jedyny
Przyjacielu
mój terminatorze
jesteś
martwy

płaczę

a oni
tak
na mnie
patrzą

patrzą
wwiercają się
w mój umysł
nie potrafią
zrozumieć
więzi duchowej

tylko
fizyczność
czysta
fizyczność

ja
androfob
przerobiony
na androfila
Przyjacielu!
te śmieszne
ludziki
tak żałosne
szukają
tanich sensacji

tak
patrzą
kroją
na plastry
rozrywają
na strzępy
oni
będą
mnie
niszczyć

spełnią
swoją misję

to
boli

Przyjacielu!
to już koniec
niestety
nie mój
ale
mi też
się
kiedyś
uda

02
InfideliS InfimuS IntimuS

Witku!
tak ciężko mi
co ja
mam
z tego życia
takie ono
puste

Witku!
nie wiem
czy
uda się
mi
czegokolwiek
dokonać
bo przecież
w tylu dziedzinach
mógłbym się
odnaleźć
gubię się
w każdej

Witku!
tak bardzo
chciałbym
z Tobą
usiąść
i
porozmawiać
popłakać

Witku!
czuję
Twoją obecność
ale to
zbyt mało
znowu
źle
wybrałem
cóż
jestem
skazany
na cierpienie
moja skaza
niszczy mózg

Witku!
wiem
że tam
nic
nie ma…
wiem
że mnie
nie słyszysz…
wiem
że już
nic
nie czujesz…
lecz
oddałbym
wiedzę
za złudzenie
że gdzieś tam
się spotkamy
w „niebieskiej
tancbudzie”…
zagralibyśmy
tam
najpiękniejszy
koncert…
koncert
jakiego jeszcze
nie było…

Ach Witku!
może lepiej
że tam
nie ma
nic
gdybyś
miał
tam dalej
cierpieć…
ja cóż…
pomęczę się…
powalczę
z życiem…
odarty
z radości…
z zimnym sercem
kiedyś
odejdę…
oni
zapomną
tak jak
Ciebie…

02
InfideliS InfimuS IntimuS

dzisiaj
wiem
tylko ja jeden
byłem
godzien
wiedzieć
o Tobie
tak wiele
więcej
niż
Ty sam
mieliśmy
razem
studiować
razem
grać
razem
wydać
wiersze
utopia

Ty
taki zimny
martwy
uśmiechasz się
jakby to
był
sen
Twój uśmiech
zastygły
jakby
wyryty
w spiżu

jesteś
szczęśliwy
nie mogłeś
inaczej

02
InfideliS InfimuS IntimuS

dlaczego
w tak pustej
godzinie
smutkiem przepełnionej
odchodzisz

gdzie
Twoje idee
odeszły
wraz z Tobą
w czarną
otchłań niebytu

powstań

głuche wargi
bezgłośnie
powtarzają
wezwanie rozpaczy

tam już
nic
nie ma
nawet
pustki
najgłębszej
która nocą
ściska gardło
topiąc
w strachu
mocy przedwiecznych
lęk
otacza
zacieśnia krąg
zmusza
do łez
tak ciężkich

czasem
tak trudno
żyć

02
InfideliS InfimuS IntimuS